„Moje życie się kończy!” Do 6 lutego mamy czas, by uratować życie Olka!

  • Post category:Polska

Olek stoi na granicy życia i śmierci! 6 lutego musimy mieć ponad 700 tys. zł, by uratować jego życie. Żadna chemia, żadna operacja już nie pomoże. Zostało tylko jedno i ostatnie wyjście – lek Blincyto. U dziewięcioletniego Olka w zeszłym tygodniu zdiagnozowano drugą wznowę białaczki. Sytuacja jest dramatyczna, bo dziś Olkowi pomóc mogą tylko trzy cykle niezwykle drogiego leku. Białaczka zaatakowała go po raz trzeci i chłopczyk stoi na granicy życia. LINK do zbiórki: https://www.siepomaga.pl/ratunekdlaolka

Reklama

Reklama

Fot. siepomaga.pl

 

Olek swoje życie zawdzięcza swojemu bratu Igorowi. To jego osobisty bohater, bo to on dał Olkowi szansę i drugie życie. Olek żyje dzisiaj tylko dzięki przeszczepowi szpiku i dzięki wspaniałym ludziom, którzy podarowali swoje pieniądze, by kupić dla niego lek ostatniej szansy. Dzisiaj po roku Olek jest znów w tym samym, makabrycznym miejscu, umiera i znów potrzebuje ostatniej szansy – to drugi raz w życiu…

Na białaczkę Olek zachorował w 2013 roku. Całej rodzinie załamał się wtedy świat. Przy jego łóżku dzielnie trwała mama, a tato został w domu z młodszym bratem Igorkiem. Było bardzo ciężko – trudne leczenie spustoszyło jego organizm. Mamie serce się krajało, gdy patrzyła na swojego małego synka, który toczy najcięższą walkę z rakiem. Razem przetrwali dwa ciężkie lata walki z rakiem. Kontrolne badania po zakończeniu leczenia dawały nadzieję, że Olek na dobre rozprawił się z chorobą. Powoli cała rodzina wracała do normalnego życia. Olkowi i Igorowi urodził się nawet braciszek, Franek. Niestety, w 2016 roku choroba wróciła i zaatakowała Olka jeszcze mocniej.

Rak odporny na leki

Wszystko zmieniło się w ciągu paru dni. Olek był coraz słabszy i coraz bardziej apatyczny. Mama patrzyła na niego i wiedziała, że dzieje się coś złego. Była tego tak pewna, że wsiadła z nim w samochód i o 3.00 w nocy zawiozła go do Przylądka Nadziei. Lekarze przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli w środku nocy mamę z chłopcem na rękach. Uspokajali, że przecież wszystkie ostatnie badania były w normie. Ona nie dała za wygraną.

Tak bardzo chciałam się mylić, ale intuicja podpowiadała mi, że białaczka znów dopadła Olka – wspomina mama ze łzami w oczach.
Już pierwsza punkcja pokazała, że muszą stanąć do kolejnej walki. Jeszcze trudniejszej, bo okazało się, że tym razem wszystkie standardowe chemioterapie są nieskuteczne. Komórki białaczkowe, zamiast znikać, rozmnażały się. Jedyną szansą na życie był dla Olka wyjątkowo drogi lek – blinatumomab. 28-dniowa terapia miała kosztować około 200 tysięcy złotych. Przyszły łzy, niedowierzanie i strach o to, jak uda im się zgromadzić tak zawrotną sumę.

Po wielu trudach, nieprzespanych nocach, strachu i niepewności, Olek został podpięty pod specjalistyczne pompy, które przez 28 dni miały mu bez przerwy podawać lek ostatniej szansy. Jako pierwszy pacjent Przylądka Nadziei miał mieć podany blinatumomab. To było wyzwanie i dla niego, i dla lekarzy.

Byłam tak szczęśliwa, że wszystko się udało! Wiedziałam, że wykorzystaliśmy naszą jedyną szansę i że teraz musimy tylko bardzo mocno wierzyć, że przeciwciała zadziałają i Olek pokona białaczkę – wspomina mama Olka.

Przeszczep szpiku. Brat ratuje życie brata

Od początku było wiadomo, że jeśli tylko blinatumomab zadziała, chłopiec będzie musiał przejść transplantację. Tak, żeby jak najbardziej oddalić możliwość wznowy białaczki. Po wielu specjalistycznych badaniach okazało się, że dawcą szpiku będzie młodszy brat Olka – Igor. Termin został wyznaczony na 22 grudnia.
To był dla nas wielki dzień. Igor, choć taki jeszcze mały, czuł, że wokół niego dzieje się coś bardzo ważnego. Że staje się bohaterem – dla nas i przede wszystkim dla swojego starszego brata, w którego jest wpatrzony jak w obrazek – wspomina mama.

Było ciężko, ale Olek zaskakująco szybko poradził sobie z trudnościami po przeszczepie. Pierwsze dobre wiadomości pojawiły się już po niecałych dwóch tygodniach.

Olek zawsze powtarzał, że „13” to jego ulubiona liczba. I rzeczywiście, Olkowa trzynastka pokazała swoją moc. Bo właśnie w 13 dobę po przeszczepie, szpik Olka zaczął pracować na pełnych obrotach. To oznaczało, że przeszczep się przyjął. Warto było walczyć!

Trzecie starcie z białaczkę, druga wznowa, koszmar powrócił.
Tym razem bardzo ważny jest czas, bo życie Olka możemy ratować tylko do 6 lutego. Później wszystko się skończy lub będzie mogło trwać. Życie Olka kosztuje ponad 700 tys. zł. Pieniądze, które są nie do zdobycia dla pojedynczej osoby, mogą być całkiem realne, jeśli zrobimy to razem. Sprawmy, by udało się nam zniszczyć białaczkę raz na zawsze. Olek wygrał dwa razy – może wygrać po raz kolejny, ale musimy mu pomóc. Jego życie wisi na włosku, a czas mamy tylko do 6 lutego. Przed Olkiem całe życie, nie pozwólmy, by teraz się skończyło.