Nigdy nikt nie bił brawa na pokładzie samolotu lecącym na rejsie krajowym. Po awaryjnym lądowaniu samolotu Bombardier Dash na Lotnisku Chopina pasażerowie nagrodzili jednak pilotów brawami i nazwali ich mistrzami.
Reklama
Reklama
Bicie brawa po locie uznawane jest za tradycje polską i do tego niezbyt ładną. Dlatego też obecnie rzadko kiedy spotyka się tego typu zachowanie.
Z relacji świadków, piloci Bombardiera, którzy posadzili awaryjnie maszynę na Lotnisku Chopina zostali nagrodzeni oklaskami. Pasażerowie zaczęli krzyczeć, że piloci to prawdziwi mistrzowie i trudno im się dziwić.
Lot z Krakowa do Warszawy zgłaszał problemy i lądowanie odbyło się w asyście straży pożarnej.
„Nie zadziałała przednia goleń podwozia, czyli przednie koło razem z elementem, który go podtrzymuje” – powiedział Adrian Kubicki, rzecznik PLL LOT w wypowiedzi dla TVN24.
„Podwozie się wysunęło, ale się nie zablokowało. Po kontakcie koła z pasem startowym koło się po prostu złożyło w to miejsce, gdzie przebywa w czasie rejsu. Spowodowało to opadnięcie kadłuba na pas startowy i pewien moment tarcia do czasu zatrzymania samolotu”.
Jak dodaje rzecznik, mimo, że sytuacja była awaryjna, istotne jest to, że pasażerom nic się nie stało, bo manewr lądowania był wykonany bardzo precyzyjnie.
Teraz lądowanie będzie wyjaśniała również komisja ds. badania wypadków lotniczych.