Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Niedługo trafi pod głosowanie. W praktyce oznacza to, że już za miesiąc lub dwa, jeżeli nie macie samochodu zasilanego energią elektryczną lub gazem za wjazd do centrum będziecie musieli słono zapłacić.
Reklama
Reklama
„Wprowadzenie stref nie będzie obligatoryjne, ale może ułatwić samorządom walkę z zanieczyszczeniem powietrza w miastach. Za wjazd do strefy czystego transportu użytkownicy pojazdów samochodowych spalinowych będą ponosić opłaty” – czytamy w opisie projektu na stronie rządu.
„Opłaty te będą dochodem gminy. Obszar takiej strefy zostanie oznaczony znakami drogowymi. Opłata za wjazd do strefy czystego transportu (bez względu na czas jaki pojazd będzie w niej przebywał) nie będzie mogła przekroczyć 30 zł dziennie. Rada gminy będzie mogła też zwolnić z przyjętych ograniczeń dotyczących wjazdu do strefy czystego transportu. Każda osoba, która nie będzie przestrzegać ograniczeń w dostępie do strefy czystego transportu, może zostać ukarana grzywną do 500 zł. Strefy czystego transportu będą obowiązywały całą dobę”.
Wprowadzenie podobnych stref sugerowały wcześniej największe polskie miasta, jak Kraków, Wrocław czy Toruń, które teraz otrzymują doskonała okazję, by przekuć plany w realny czyn.
Jeżeli zakaże się ruchu w centrum, samochody mogą przenieść się na obrzeża. Powstaną dzikie parkingi na placach, skwerach i parkach, a cała stołeczna straż miejska, zamiast je usuwać zostanie skierowana do centrum. Tam bowiem wystawiane będą 500-złotowe mandaty za brak opłaty wjazdowej. To czy rzeczywiście tak będzie, niedługo zapewne się przekonamy.